Tak mówią polscy Romowie, którzy przerażeni żyjà w Göteborgu. Antyterroryści, przykładając lufę do głowy matki, zabrali jej córeczkę. A teraz szwedzcy, urzędnicy kłamią w dokumentach by to barbarzyństwo sformalizować!
O sprawie prześladowanej mniejszości narodowych w Szwecji piszemy od wielu tygodni. Szwedzcy urzędnicy na masową skalę zabierają dzieci z rodzin mniejszości narodowych pod byle pretekstem.
Wystarczy przypuszczenie że coś może niedobrego dziać się w domu. I to wystarczy by Szwec urzędnicy z uzbrojona policja weszli do mieszkania i zabrali dziecko na zawsze - przekazuję polskojęzyczna adwokat Jenny Beltran, która w całej Szwecji walczy z sądami o prawdę, prawo, sprawiedliwość i powrót dzieci do naturalnych rodzin.
Po sprawie koszmarze użycia sił antyterrorystycznych w celu zabrania 9-letniej Valentyny piszemy od wielu tygodni.
Wszystkie artykuły o niej, ale też o koszmarze kłamliwego prześladowaniu Rosjanki, Białorusina i czarnoskórego Justina znajdziesz pod linkiem:
Hitler nas prześladował w czasie wojny i zabiorą dzieci. Teraz Szwedzi robią to samo i świat milczy - mówią działacze mniejszości romskiej w Szwecji, którzy są bezradni. Bo Unia Europejska zamyka oczy na tym nowy nazistowski koszmar
Wywiad z nimi przed budynkiem szwedzkiego urzędu ds. dzieci prezentujemy wraz z niniejszym tekstem.
Oni piszą kłamliwe rzeczy w dokumentach i potem przedkładają je w sądzie jako prawdziwe. A nasze dokumenty gubią i romscy rodzice tygodniami na odpowiedź, która nie nadchodzi - tłumaczą romscy działacze.
Żeby dorosłego zamknąć więzieniu to musi być decyzja sądu. A dzieci bez żadnych wyroków na podstawie kłamliwych przypuszczeń zabierają z domów jak przedmioty na zawsze. Tłumaczą że to jest zgodne z prawem ale przecież Hitler też działał zgodnie ze swoim prawem - Tłumaczą romscy aktywiści.
Szwedzkie narodowe prawo socjalne to nic innego jak narodowy socjalizm o podłożu rasistowskim nienawistnym i zbrodniczym. Względem dzieci i rodziców - przekazuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24 net.
Po II Wojnie Światowej mówiło się, że trzeba zrobić wszystko, by to się już nigdy więcej nie powtórzyło. Dlatego w piątek wysłaliśmy maila do wszystkich 732 posłów Parlamentu Europejskiego z pytaniem co zrobisz Europarlamentarzysto, by powstrzymać odrodzenie się hitleryzmu w Unii Europejskiej na przykładzie Szwecji? I czy złożysz w Parlamencie Europejskim wniosek o natychmiastową dyskusję o zbrodniczym szwedzkim prawie, sprawdzenie finansowania i skali koszmaru handlu dziećmi w Szwecji? - dodaje nasz Redaktor Naczelny.
Odpowiedzi uzyskane od poszczególnych posłów którzy nie siedzą w Brukseli tylko po to by za pobierać wysokie pensje ale by działać na rzecz ludzi i dzieci opublikujemy na łamach naszego portalu.
Więcej na ten temat zobaczysz na dwóch kolejnych filmach dołączonych do mniejszego artykułu.
Ponieważ skala prześladowań mniejszości cygańskiej w Europie jest zatrważająca. W dniu jutrzejszym zaprezentujemy wywiad z matką, która straciła dziecko Wielkiej Brytanii. A następnie z romskim rodziną, której dziecko więzione jest w Niemczech. A niemiecki urząd Jugendamt teraz domaga się wywiezienia dwójki jej dzieci z Polski i przekazania, nie ojcu tylko niemieckim urzędnikom! jak za czasów III Rzeszy!
O czasie publikacji tych artykułów będziemy informować na bieżąco, również poprzez naszego Facebooka i naszą stację Telewizja.Patriot24.net
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?